czwartek, 1 września 2016

モイラの贈り物


 モイラの贈り物 - prezenty od losu

''The swaying azure moon is astoundingly breathtaking,
so do not grieve, as even the most fleeting candle fire is a gift from fate.''
死せる乙女その手には水月 -- Παρθενος 

Każdego dnia przydarza nam się coś niespodziewanego, coś, co może diametralnie zmienić nasze myślenie, postrzeganie świata. Poznajemy nowych ludzi, poszerzamy horyzonty, stajemy się lepszymi wersjami nas samych. Tylko od nas zależy, czy będziemy w stanie dostrzec owe 'prezenty od losu' - i, oczywiście, dobrze je wykorzystać.


Mając jeszcze wszystkie emocje z ostatnich dwóch miesięcy zachowane w umyśle w idealnym stanie, jestem w stanie stwierdzić, że tak szybko przemijające wakacje były czymś takim. Poznałam cudowne osoby; z jedną nawet się bliżej zaprzyjaźniłam, i nawet w tej chwili wzajemnie rozświetlamy sobie życie niekończącymi się rozmowami.  


Poświęciłam dużo czasu na samorozwój; chodziłam na kurs językowy, który w znaczącym stopniu przybliżył mnie do osiągnięcia mojego celu. Czytałam, pisałam, rysowałam. Żyłam. Poznawałam siebie od nowa.


W sobotę wróciłam z trzydniowego wypadu do Łodzi z przyjaciółmi, pojechaliśmy tam między innymi na Gakkon. Konwent sam w sobie, przynajmniej w moim odczuciu, był bardzo... nostalgiczny. Powtarzała się historia. Nowe miasto, nowy przyjaciel, pierwsze spotkanie.
Oprócz tego było bardzo intensywnie - mało spaliśmy, jeszcze mniej jedliśmy; dużo zwiedzaliśmy, śmialiśmy się i do późna snuliśmy historie, poznając Łódź nocą i siebie nawzajem.


Z czym kojarzą Wam się wakacje? 
Mi ze wschodami słońca, nocnymi rozmowami, muzyką i opowiadaniami. Przez te dwa miesiące staram się robić to, na co nie mam czasu podczas roku szkolnego; zapewne jak większość uczniów.
Uczyć się rzeczy, które mnie interesują, czytać niezliczoną ilość książek, oglądać filmy, koncerty, uczyć się piosenek; móc godzinami rozmyślać nad sensem własnej egzystencji, i w przypadku fanów Malice Mizer, próbować odpowiedzieć na pytanie ''czym jest człowiek?'' ;)


Teraz jednak zaczęła się szkoła. Jestem w tym jednym procencie, który się z tego cieszy. Lubię się uczyć, lubię moją klasę, sama szkoła też jest super. Zatęskniłam za porannym wstawaniem, którego tak nienawidzę, za poranną drogą do szkoły z koleżanką, za tym, że wchodząc do szkoły, jestem otoczona przez ludzi, którzy mnie akceptują.
Za parterem pewnej kamienicy w Warszawie, wypełnionym śmiechem.


Podsumowując... pozwolę sobie przytoczyć coś, co napisałam kiedyś jednej z moich ukochanych japońskich wokalistek:
いろいろとありがとうございます。
Thank you for everything. 

✬✬✬
 Przechodząc do tematów lalkowych - nie mam ostatnio pomysłów na posty. Lalki siedzą smętnie w szafie, za każdym razem patrząc się na mnie z wyrzutem, gdy ją otwieram, tym samym pogłębiając ranę w moim sercu.
Obiecuję jednak nie zawiesić bloga. Muszę po prostu na powrót znaleźć radość z posiadania lalek. 




✬✬✬

A Wy, jak spędziliście wakacje?

p.s. zapraszam na ig, na którym no... dzieje się na pewno więcej niż tu.

2 komentarze:

  1. Moje wakacje były... Nijakie. Kilka wyjazdów. Ale każdego dnia robiłam to samo, co mogłam robić po szkole. Rysowanie, pisanie, słuchanie muzyki i zdjęcia. W koło. Z przyjaciółkami widziałam się ze dwa razy. I ja też cieszę się z powrotu do szkoły. Chcę do ludzi, teraz doszło sporo nowych, co bardzo mnie cieszy w mojej sytuacji XD
    Poczułam, że zmarnowałam ten czas. Trudno, nic z tym nie zrobię. Twoje wakacje bardziej mi się podobają :v

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi wakacje kojarzą się ze zmianami, bo co roku w ten czas w moim życiu zachodzą jakieś zmiany. Mniejsze, bądź większe. Muszę przyznać że ja także stęskniłam się za szkołą, nawet jeśli oznacza to mniej czasu dla siebie i mniej snu. Cieszę się że twoje wakacje się udały. ;)
    ~pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń