wtorek, 12 kwietnia 2016

Do you miss me when you hear my name? - Y U U


Następny post z serii 'poznaj lalkę'. Przypominam, że jeden taki już powstał, o Drocell, możecie go zobaczyć tutaj.
Nie będę po raz kolejny tłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi; jak ktoś nie wie, odsyłam do linku podanego wyżej.

Nad Yuu... Zastanawiałam się dosyć długo. Wiecie, prawie trzy lata. I po tych trzech latach, wciąż nie jestem pewna co do imienia, to nie jest dokładnie 'to', czego tak szukam. Więc traktujcie je raczej jako tymczasowe, jak w końcu doznam przysłowiowego objawienia to je zmienię. 
Charakter jest ciężki. Kreując osobowość, nie ważne czy lalki czy jakiejś postaci, staram się, by była jak najbardziej ludzka - a wiadomo, że ludzie są nieidealni, więc moje twory też muszą takie być. Jak najbardziej żywe - charakter na wielu płaszczyznach (nie wiem, jak inaczej to określić; mam nadzieję, że rozumiecie), emocje, upodobania, nawyki. 
Nie satysfakcjonują mnie suche fakty o postaciach, które kreuję; chcę się zgłębić jeszcze, jeszcze bardziej. Sięgnąć tego gówna, które leży na dnie każdego z nich, wyciągnąć je i tak ubrać w słowa, by wszyscy byli zachwyceni. 
Obrzydliwie piękne - właśnie takie jest to wszystko. Sprzeczne ze sobą, jednocześnie chaotyczne jak i poukładane; spokojne i wzburzone; ohydne i urokliwe. Pewien rodzaj groteski, za którym wciąż gonię.
(Od razu chciałabym sprostować - nie, nie uważam że ludzie tacy są. Moje postacie takie są, a to jest różnica, ponieważ mimo usilnych starań one ludźmi nie są i ludźmi nigdy nie będą.)

Przechodząc w końcu do meritum...  
Jak już wspomniałam kiedyś, Yuu jest muzykiem. Gitarzystą. Gra w zespole. 
Tyle wystarczy z suchych faktów. Czas na... coś lepszego. 
http://www.relatably.com/q/img/art-picture-quotes-tumblr/tumblr_myhzc1UcfL1r4ueyro1_500.png

Jak można się domyślić po samym tytule, Yuu jest sentymentalny. Tak jak Drocell (to pewnie u nich rodzinne xD). Tyle że on, w przeciwieństwie do swojej wiecznie smutnej siostry, jest... Dosyć wesoły. Reprezentuje ten wyższy poziom żartu, zwany potocznie cynizmem. Możliwe, że wieczne szydzenie ze wszystkiego jest jego osobliwym sposobem na ucieczkę przed problemami codziennego życia.


Kolejna rodzinna cecha... Chociaż w innej postaci. Mimo dosyć wesołego usposobienia, Yuu zdaje sobie sprawę, że siedzi w nim tzw. 'czarna dziura'. Czyli pewne wspomnienia; rzeczy, o których chciałby zapomnieć. Omija ją szerokim łukiem, nie chcąc zostać pochłoniętym. Czasem jednak straci czujność i zostaje zabrany przez rwący nurt złych, niechcianych emocji i przemyśleń, których skrzętnie unika.



 Wszystko, co robi, musi być perfekcyjne. Każdego dnia stawia sobie coraz większą poprzeczkę, chcąc w końcu dorównać ideałowi wykreowanemu w swoim umyśle. Pisze wiersze, piosenki, czasem kaligrafuje, rysuje, jeszcze rzadziej śpiewa. Wyżywa się artystycznie na wszystkie znane sobie sposoby.


Tęskni za... No właśnie, za kim? Tego dowiecie się później. Za kilka miesięcy. 
Uczucie tęsknoty rozrywa go, a jego serce każdej nocy lamentuje do ukochanej osoby, spoglądając w rozgwieżdżone niebo. 
Tyle że... On nie widzi gwiazd.
Niebo jest puste i ciemne, tak jak najbardziej ukryte fragmenty jego duszy.


Wierzy w karmę. Wie, że został rozdzielony z ukochaną osobą przez błędy z przeszłości, które teraz powoli naprawia, mając nadzieję, że to jakoś pomoże. Stara się być 'dobry' i nie czynić 'zła' ani sobie, ani swojemu otoczeniu.

 

Odczuwa pewną więź z nocnym, rozgwieżdżonym niebem (jak ja, hehe). I chociaż aktualnie gwiazd nie widzi, a co dopiero księżyca, wciąż wygląda za okno, przywołując w pamięci obrazy wydarzeń, które przeminęły. Wspomina wspólne noce, wybrzmiewające cichymi melodiami granymi na gitarach; wspólne poranki pełne wschodów słońca i ważnych, wypowiadanych w tamtych chwilach słów; wspólne dni pachnące kawą, książkami i... szczęściem. 

I, my wings spread, lifted into the sky
burned by the fire, I let out a scream of delight.

fin.
- - -

Co u mnie? Żyję. Ledwo, ale żyję. Ostatnio zamówiłam lalkę, powinna być na dniach. Tego modelu jeszcze na polskich blogach nie widziałam, więc cóż... Element zaskoczenia będzie na pewno.  
Dzisiaj jakoś nie mam ochoty się rozpisywać na tematy nie-lalkowe, więc tym samym kończę ten post.
Dobranoc.

4 komentarze:

  1. Matko, jak ja uwielbiam twoje opowieści, posty o lalkach. ;o; Wszystko tak dogłębnie opisane (można to tak określić?), nie w stylu " jest wesoła i kocha przyrodę" i amen. Nadajesz im duszę.
    Ciekawa jestem bardzo co tam zamówiłaś nowego, czekam na posta. :D
    Pozdrawiam. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jakie to piekne!
    jak to czytalam to czulam jakby Yuu byl hmmm... czlowiekiem (??!?!?!?!)
    czekam z niecierpliwoscia na nowa lale!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając... Popadłam w schizę. Kreując swoje postacie nie wpadam na takie pomysły, porównania. Ale bardzo to podziwiam. Twoje postacie wydają się być takie... Mroczne, smutne i po prostu czarne. Z tym mi się kojarzą. Przynajmniej na podstanie Drocell i Yuu... Ale podoba mi się to xD ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to jak opisujesz swoje lalki! Zgadzam się z Majorką - ty po prostu nadajesz im duszę. To już nie jest zwykły kawałek plastiku.
    Masz niesamowitą wyobraźnie, z każdym zdaniem zachwycasz mnie coraz bardziej - te porównania i sposób w jaki dobierasz słowa jest genialny. Weź no napisz jakąś książkę (o ile już tego nie robisz) i jakby co to daj mi znać :D Masz naprawdę wielki talent! ♥
    Pozdrawiam~! ^-^

    OdpowiedzUsuń